Hej ho, hej ho do szkoły by się szło ! Motylek Koszalin - Sala zabaw · August 31, 2017 · Koszalin, Poland · August 31, 2017 · Koszalin, Poland Hej ho, hej ho, do lasu by się szło. Opublikowano 23 sierpnia 2015. Prezydent Duda zaproponował takie oto pytanie w referendum: Czy jest Pan/pani za utrzymaniem Hej ho hej hoo.. Na rybę by się szło :D!! Nie musicie jechać nad morze ☀ Zapraszamy do MaYami ️ Pyszny łosoś palce lizać Napewno nie pożałujesz :D :P Zatem przejdziemy do pierwszej próby, próby mądrości. Poproszę teraz mamę jednego z Waszych kolegów o odczytanie zagadek. Myślę, że próba przeszła pomyślnie, a widzów poproszę o oklaski. Pierwszaki Hej ho! Hej ho! Do szkoły by się szło! Wychowawca Przejdziemy teraz do kolejnej próby, próby uśmiechu. W szkole różnie bywa Hej ho, hej ho. Do lasu by się szło! A zanim pójdziemy na grzyby, proponujemy wesprzeć Louane, gdyż właśnie została nominowana w prestiżowej kategorii Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Ostatnio w internetach robi się głośniej o nowym nurcie "bycia" wśród panów na całym świecie. Jeśli wciąż narzekasz na metroseksualnych mężczyzn, to musisz wiedzieć, że to już niemodne. Kremy, malowanie się i przesadna pielęgnacja już dawno poszły w eter na rzecz brody, swetra, zwykłych dżinsów, koszuli w kratę oraz masywnych butów. Brzmi jak opis drwala, ale nie - to lumbersexual! Tak, tak, stało się, koniec ery metroseksualnych mężczyzn. Potwierdzają to zgodnie "The Guardian", "Newser" i "Cosmopolitan" - czas na lumberseksualnych! Są brodaci, niesamowicie męscy i ubierają się jak drwale. No ale czy czasem to nie są po prostu normalni faceci, no bo w sumie nie rzadko takich się spotyka czy gdziekolwiek widzi. Lumberseksualny facet, to facet z prawdziwego zdarzenia. Złoży szafkę, upoluje zwierzynę i otworzy piwo zębami. O "lumberseksualnych" na razie mówi się jednak z nutką ironii i prześmiewczo. No ale czy zawsze nie jest tak, że ludzie najpierw się z czegoś śmieją, a potem staje się to czymś większym? Pewnie nie jedna dziewczyna ucieszyłaby się z faceta, który złoży kredens, przeprowadzi przez las, porąbie drewno do kominka i otworzy butelkę zębami. Podziel się tą nieziemsko niesamowicie super fajną notką ze znajomymi! Inne ciekawe notki: "Wszys­cy jes­teśmy wie­czny­mi studentami: na wydziale uczuć stu­diuje­my kieru­nek Miłość, ze spec­ja­lizacją kochania." Niedawno, 17 listopada obchodziliśmy Dzień Studenta. Jak wyczytałam w sieci: "Jego początek datuje się na 1941 rok. Ustanowiony został na pamiątkę krwawo stłumionego protestu czechosłowackich studentów przeciwko inwazji nazistów 1939 roku. Święto to jednak nie ma dziś wyłącznie charakteru nostalgicznego, jest raczej okazją do afirmacji tego, co większość nazywa najpiękniejszym okresem w życiu." "Obietnica rozkoszy studenckiego życia kusi coraz więcej młodych osób – liczba studentów w ciągu ostatnich 20 lat wzrosła 5-krotnie, a liczba szkół wyższych 4-krotnie. Dyplom magistra był do niedawna uważany za przepustkę do wymarzonej kariery zawodowej, jednak polski rynek pracy szybko zweryfikował stale powiększającą się liczbę absolwentów. W listopadzie 2012 roku bez pracy było ponad 230 tysięcy osób po studiach. Dlatego też coraz bardziej popularne stają się studia zaoczne – w ten sposób studenci mogą zdobywać doświadczenie znacznie wcześniej, by być lepiej przygotowanym na poszukiwanie zatrudnienia zaraz po uzyskaniu dyplomu. To jednak wiąże się ze zrezygnowaniem z archetypowego studenckiego życia, jakie dają studia dzienne, zwłaszcza te poza miejscem zamieszkania. Do beztroski i swojego rodzaju luksusu studiowania w Polsce przyczynia się walnie fakt, że publiczne szkolnictwo wyższe jest bezpłatne – to nie do pomyślenia w większości krajów europejskich. Mimo to polscy studenci, nieco stereotypowo i z przymrużeniem oka, postrzegani są jako osoby niezmiennie głodne. Złośliwi twierdzą, że być może dlatego, że za dużo piją." /zaczerpnięte z sieci/ Jakieś dwa, trzy kilometry od nas, w Brukseli znajduje się filia Uniwersytetu w Louvain, cała ogromna infrastruktura w bezpośrednim sąsiedztwie szpitala Saint Luc. To nasz "dyżurny szpital" - jak nas dopadają różne niedomagania to szybciutko do Świętego Łukasza. W słoneczną, ubiegłą niedzielę wybraliśmy się na studencki brukselski szlak, żeby trochę przypomnieć sobie własne, złote czasy i znów zaczerpnąć łyka tamtej atmosfery. Chociaż ponoć w kwestii studiowania wiele się zmieniło... KUL to jeden z najstarszych i najbardziej prestiżowych uniwesytetów w Europie. I niech was nie zmyli słowo: 'katolicki" w nazwie, bo od dawna nie ma on nic wspólnego z katolicyzmem, jak zresztą wszystko w tym kraju. Powstał w XV wieku, ale nie będę was zanudzać historią, którą możecie przeczytać w internecie. Chcę podzielić się z wami pewną ciekawostką. Wiecie, że Belgia słynie ze swoich antagonizmów językowych. I to właśnie wskutek tychże animozji Katolicki Uniwersytet Louvain (nl. Katholieke Universiteit Leuven) roku pańskiego 1968 rozpękł się na dwa niezależne ośrodki. Francuskojęzyczna kadra i studenci przenieśli się do nowo wybudowanego kampusu w Louvain-la-Neuve w Walonii. (Université Catholique de Louvain) Na obu uniwersytetach studiuje i studiowało wielu Polaków. I o obu tych uczelniach jeszcze kiedyś napiszę osobno. No dobrze, a teraz kto tam zaznał słynnego studenckiego życia przyznawać mi się zaraz. Jak sie studiowało za waszych czasów? Nieźle się działo? Bawiło się dużo? Sporo się piło? Czy może odwrotnie? Ja z nostalgią wspominam akademik w Sopocie, nieopodal morza... Ech! To były czasy... A jak teraz się studiuje? Halo, są wśród nas studenci/studentki? Do szkoły poszła ze mną spódnica i kurtka: Desigual, sweterek: Reserved, korale do spółki z Tosiem (on gryzie, ja noszę): jakiś pchli targ, torba: H&M, komin - siemiatycki sklep na dużym rondzie, buty... wypadło mi z głowy. Stacja metra w sercu studenckiego miasteczka. Poniżej: Protestujemy! Czy przyszło Ci do głowy, żeby te piękne, naturalne mikrolasy, zamknięte w słoikach na witrynach kwiaciarni, kosztujące czasem kilkaset złotych zrobić… samemu? Dla siebie, na prezent? Ale jak? Prosto! Bardzo prosto! Hej ho, heh ho, do lasu by się szło! Muszę Wam się przyznać, że ja do kwiatów, to jak pies do jeża. Ok, kaktusów w domu nie mam. Ale mam storczyki, z którymi nie robię absolutnie nic i jakoś same dają radę! Muszą 😉 Dlatego, jak usłyszałam o warsztatach robienia lasu w słoiku, miałam mieszane uczucia, bo las kocham, ale roślinki sadziłam ostatnio… na biologii w podstawówce! Miłość (i tęsknota) do lasu wygrała! I chęć zrobienia czegoś nowego. I nauczenia się czegoś nowego. Po godzinie warsztatów wiedziałam, że zrealizowałam wszystkie powyższe cele. Uciekłam myślami, rękami… do lasu! A podczas jego tworzenia miałam wrażenie przyjmować… relanium! I to dożylnie! 🙂 Po warsztatach, skoro już się tego nauczyłam, wiedzę tę wykorzystuję dwojako: po pierwsze, przekazuję ją Wam! Po drugie, mam świetny pomysł na prezenty da najbliższych. Żaden prezent nie jest cenniejszy od tego, w który wkładamy swój czas i serce. Las w słoiku: o co chodzi? Oczywiście, jak większość tego typu naturalnych dekoracji, pomysł przyszedł z Japonii. Pomysł na tyle idealny, że faktycznie w całkowicie zamkniętej (korkowym wieczkiem) lub półotwartej (bez wieczka) przestrzeni szkła, można stworzyć ten sam mikroklimat, co w lesie. Dlatego, sadzimy tylko te rośliny, które w lasach występują. Tworząc zamknięty obieg, pozwalamy fotosyntezie działać, powietrzu się skraplać i samoistnie nawilżać nasze rośliny. Dokładnie tak samo, jak odbywa się to w prawdziwym lesie! Jak zrobić las w słoiku? Krok pierwszy: zrób zakupy Brzmi groźnie? Tylko brzmi… Słoik: być może go już masz! Wystarczy wyszorować jakiś większy po ogórkach 😉 A jeśli wolisz taki bardziej ozdobny, z powodzeniem znajdziesz ich całe mnóstwo na Allegro, w większych kwiaciarniach lub np. na giełdzie kwiatowej większych miast (ja swoje kupiłam na giełdzie na ul. Balickiej w Krakowie) Rośliny: tu akurat polecam wszelkie sklepy ogrodnicze, szkółki roślin. Rośliny z supermarketów są często modyfikowane genetycznie, stąd ich kiepska jakość i krótka żywotność. Polecane gatunki: hederka, fitonia, paprotka, bluszcz Akcesoria: mech, kora, ozdobne kamyki – sklep ogrodniczy Podstawa: ziemia i keramzyt – sklep ogrodniczy lub supermarket (małe worki, 2,5-litrowe, wystarczą). Opcjonalnie: piasek (jeśli chcemy mieć kolorowy przekrój gleby) Bibeloty, którymi chcesz przystroić słoik – sklep z bibelotami 😉 Żeby nie przytłoczyć roślin – pamiętajmy o umiarze! Krok drugi: znajdź godzinę czasu Godzina to gruba przesada. Bo jeśli masz dobrze zorganizowane stanowisko pracy i wszystkie potrzebne przyrządy: czyli to, co podaje powyższa lista zakupów i ręce (w rękawiczkach ogrodowych) – to pójdzie Ci o wiele, wiele szybciej! Na dno słoika wsypujemy keramzyt – te nadmuchane, żwirkowe kulki to wypalona glina. Mają one za zadanie chłonąć wilgoć i robić drenaż naszej leśnej gleby. Wysokość poziomu keramzytu: około 2 cm. Na keramzyt sypiemy ziemię (wysokość poziomu ziemi w słoiku około 5 cm, żeby móc tam wsadzić korzenie roślin). Jeśli chcemy zróżnicować kolorystycznie poziomy gleby, sypiąc np. pomiędzy jedną warstwę ziemi, a kolejną piasek, musimy dokładnie i mocno ugnieść poziom ziemi. Obmyślamy koncepcję, gdzie którą roślinkę umiejscowimy w słoiku. Wyjmujemy roślinki z doniczek, ewentualnie dzielimy na kilka szczepów (w wypadku większych roślin!). Ale UWAGA: lepiej zaopatrzyć się w kilka, mniejszych sadzonek, gdyż rozdzielanie korzeni z największym sukcesem ich ponownego się ukorzenienia najlepiej robić wiosną! Otrzepujemy nadmiar ziemi z korzeni i wsadzamy roślinę w zrobiony dłonią dołek, zasypujemy korzenie ziemią i delikatnie ugniatamy. I tak z każdą roślinką. Na wolną przestrzeń ziemi układamy, według uznania: mech (rozdzielamy jego płaty normalnie dłonią), kamyczki, żwirek itp. Na samym końcu: do dekoracji bibeloty. Krok trzeci: zadbaj o swój słoik! I to chyba najważniejsze. Bo zrobić to nie sztuka. Utrzymać w dobrym stanie – to wyzwanie. To jak z miłością – nie wystarczy pokochać. Trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść przez życie… Taka dygresja 🙂 Na szczęście, z naszym słoikiem jest prościej niż z miłością. Oto kilka najważniejszych wskazówek: Słoik powinien zostać postawiony w zacienionym, wilgotnym miejscu – łazienka brzmi idealnie 😀 U mnie stoi na tej półce w salonie, do której nie docierają promienie słońca. W każdym razie, nie wolno stawiać naszych lasów na okiennych parapetach! Raz na tydzień nasz słoik musimy jedynie zraszać. Nie podlewać! Gdy wsadzamy do niego np. cis (tak jak ja to zrobiłam, bo wygląda świątecznie) albo hiacynt (wiosennie) – pamiętajmy, by potem go wysadzić, bo te rośliny nie będą długo w naszym lesie rosnąć swoim naturalnym rytmem jak pozostałe. Uschną. Rośliny stricte leśne powinny się w naszym lesie rozrastać i zachowywać (według pór roku) tak jak w prawdziwym lesie rządzi się natura 🙂 I jak Wam się podoba powyższa instrukcja? Proste? Bardzo proste! Skoro mnie – beztalenciu ogrodowemu się udało, to Wam tym bardziej się powiedzie… Napiszcie mi koniecznie w komentarzach, czy robicie dla siebie czy na prezenty? 😉 Do… lasu! Do dzieła! Dzięki, że dotarłaś aż tutaj! Bardzo mi miło Cię tu gościć! Więcej wierszy na temat: Przyroda « poprzedni następny » Nastał już październik mokry i ponury, pora by odwiedzić mój las ulubiony, sprawdzić jak młodzieży porosły korony i czy dąb prastary wciąż spogląda z góry. Zobaczę czy kurki kryją się w świerczynie, może w zagajnikach królują maślaki, a między brzozami prym wiodą koźlaki, sprawdzę też czy kanie bieleją w leszczynie. Na pewno podgrzybki już się pokazały, strojne w kapelusze brązem malowane, a nóżki swe grube mają pochowane, w igły co rok temu z sosen pospadały. Może i prawdziwka uda się pochwycić, zanim inny grzybiarz zamknie go w koszyku, lecz gdy nic nie znajdę to nie będzie krzyku, bo przecież tam idę oczy lasem sycić... Napisany: 2019-10-02 Dodano: 2019-10-02 07:50:49 Ten wiersz przeczytano 1791 razy Oddanych głosów: 60 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej » 16. Hej, ho, hej, ho, do lasu by się szło… Hej, ho, hej, ho, do lasu by się szło…

hej ho hej ho do lasu by się szło